Grzegorz Świątek Grzegorz Świątek

Technologią, a szczególnie urządzeniami z jabłkiem na obudowie interesuję się od 2007 roku, kiedy to kupiłem swojego pierwszego iPoda w Apple Store na nowojorskiej Piątej Alei. Atmosfera sklepu sprawiła, że po raz pierwszy „pomyślałem inaczej”.

Blog News Nowy wpis

Jedną z najpopularniejszych form przesyłania elektronicznych dokumentów jest w obecnych czasach poczta elektroniczna. Często zdarza się, że otrzymany dokument należy z różnych względów podpisać i odesłać do jego nadawcy. Tu z pomocą przychodzą nam aplikacje, które pozwalają na umieszczenie „elektronicznego” podpisu w pliku, co wyklucza konieczność drukowania, a następnie skanowania dokumentu w celu jego odesłania. Ostatnio dowiedziałem się, że taką funkcjonalność posiada również aplikacja Mail w systemie iOS, co jeszcze bardziej przyspiesza podpisywanie elektronicznych dokumentów.

4 listopada w App Store pojawiła się trzecia już odsłona popularnej wśród użytkowników urządzeń z systemem iOS gry o niezbyt wyszukanym tytule „The Room”. Jak łatwo się domyślić, najnowsza wersja nosi tytuł „The Room Three”. O ile autorzy nie wykazali się pomysłowością przy wymyślaniu tytułu, to z całą pewnością nie można im jej odmówić jeśli brać pod uwagę pozostałe, o wiele ważniejsze aspekty gry.

Nieco ponad cztery lata temu, przy okazji prezentacji iPhone’a 4s, pracujący ówcześnie w Apple Scott Forstall przeprowadził pierwszą na świecie publiczną rozmowę z tym urządzeniem. Zapowiadający go wtedy Phil Schiller zaznaczył, że to jedna z bardziej szalonych rzeczy, jaką można sobie wyobrazić, ponieważ w konwersacji udział brała wersja demonstracyjna dobrze znanego dziś wszystkim asystenta głosowego o nazwie Siri. Zaczęło się od pogadanki o pogodzie, a cała rozmowa zakończyła się żartem. Na pytanie „kim jesteś?”, Siri bez zastanowienia odpowiedziała „jestem uniżonym asystentem osobistym”. Na potwierdzenie tych słów w sieci znaleźć można informację o tym, że przed ostateczną implementacją Siri do systemu iOS Apple znacznie obniżyło jej inteligencję…

Zaprezentowana niedawno najnowsza generacja smartfonów Apple to chyba najbardziej rewolucyjna seria tych urządzeń, jeśli brać pod uwagę te oznaczone przyrostkiem „s”. Wszystko zaczęło się w 2009 roku kiedy to na rynek wszedł iPhone 3GS. Z wyglądu urządzenie to było niemal takie samo jak jego poprzednik. Apple skupiło się wtedy na funkcjonalności urządzenia. Nieznacznie poprawiono wydajność procesora, a 3-megapikselowa kamera po raz pierwszy w historii iPhone’ów zdolna była do nagrywania filmów. W najnowszych iPhone’ach wyróżnić można kilka dość znacznych, w stosunku do poprzedniej generacji, usprawnień oraz jedną nowość, która w pewnym stopniu zmienia sposób interakcji użytkownika z tymi urządzeniami.

Jednym z kilku najnowszych iUrządzeń, które 9 września przedstawił Tim Cook, jest iPad Pro. Nowy tablet wywołał wiele dyskusji na łamach polskich i zagranicznych portali poświęconych technologii użytkowej. Najwięcej z nich dotyczy „profesjonalności” iPada Pro. Osoby uprawiające różne zawody prześcigają się w argumentach, próbując udowodnić lub obalić ideę wykorzystania tego urządzenia w pracy zawodowej. Poza tym w sieci pojawiły się także komentarze dotyczące tego, że nowy, większy tablet z logo nadgryzionego jabłka na obudowie dla wielu stanie się substytutem domowego komputera. Po części już tak się stało, ale era post-PC dopiero się rozpoczyna.

„Bywają dobre poranki, te z ciepłą herbatą i purpurowym światłem. Są także poranki bez herbaty i żadnego światła, gdy po przebudzeniu okazuje się, że Twoja fortuna zniknęła. Zabrano Ci ją. Prawdopodobnie na zawsze”. Takimi słowami rozpoczyna się jedna z moich ulubionych gier, która nosi tytuł Leo’s Fortune. W 2014 roku gra przedstawiająca przygody włochatej kulki imieniem Leo otrzymała nagrodę Apple Design Awards, zupełnie zresztą zasłużenie. Gra jest śliczna, co w połączeniu z niezwykłymi efektami dźwiękowymi, ciekawą, choć niezbyt skomplikowaną fabułą i dobrym pomysłem na rozgrywkę, czyni ją pozycją typu must have, obok której żaden entuzjasta platformówek nie powinien przejść obojętnie.

Konferencje organizowane przez Apple wzbudzają ogromne zainteresowanie zarówno wśród miłośników, jak i hejterów produktów sygnowanych logo nadgryzionego jabłuszka na obudowie.

Great, wonderful, remarkable, awesome, outstanding. Między innymi takimi epitetami Steve Jobs opisywał produkty i usługi firmy Apple, które prezentował podczas swoich wystąpień. Ja jednak wstrzymałbym się od przypisywania im świetności, cudowności, niezwykłości, niesamowitości i innych tego typu określeń. Bez przesady. Do doskonałości się dąży, lecz nigdy się jej nie osiąga. Jeśli miałbym w kilku słowach opisać produkty oznaczone logotypem nadgryzionego jabłka na obudowie, to użyłbym m.in. sformułowań typu estetyczne (choć podobno o gustach się nie dyskutuje), spełniające wymagania użytkowników (o czym świadczy np. wielkość ich sprzedaży), charakteryzujące się dużym stopniem niezawodności (nie mylić z niezawodne) oraz coraz bardziej nudne…

Czym byłby iPhone bez aplikacji? Ci, którzy posiadali pierwszy model tego telefonu, na którym zainstalowany był iPhone OS - bo tak nazywał się wtedy mobilny system operacyjny znany dziś jako iOS – wiedzą, że nie zawsze istniał sklep App Store. Pojawił się on dopiero wraz z premierą systemu iPhone OS 2, który zaprezentowany został w lipcu 2008 roku. Dopiero ten system dawał oficjalną możliwość instalacji aplikacji firm trzecich. Dobrze się stało, że Apple dość szybko wprowadziło taką możliwość oraz rozpoczęło budowanie społeczności programistów, którzy zaczęli tworzyć programy dla iPhone’a. Dziś, gdy w App Store znajduje się niemal półtora miliona aplikacji podzielonych na 24 kategorie, zdajemy sobie sprawę, że ich brak mocno ograniczał funkcjonalność tego smartfona.

9 stycznia 2007 roku, podczas konferencji Macworld, Steve Jobs wyszedł na scenę jednej z sal znajdujących się w Moscone Center i powiedział widzom, że zamierza przedstawić trzy urządzenia: odtwarzacz muzyki z dotykowym ekranem, rewolucyjny telefon komórkowy oraz urządzenie służące do komunikacji w Internecie. Następnie pokazał światu dobrze znanego dziś wszystkim iPhone’a, który - jak można się było łatwo domyślić - miał z założenia zastąpić trzy wymienione wcześniej przedmioty. Dziś wiemy, jak bardzo się mylił. Po ośmiu latach istnienia na rynku iPhone zastępuje znacznie więcej urządzeń. W dużym stopniu przyczynił się do tego rozwój oprogramowania. W App Store znajduje się obecnie półtora miliona aplikacji, które sprawiają, że po ich zainstalowaniu iPhone zyskuje nowe funkcje. Nie należy zapominać także o rozwoju samego sprzętu. Czym byłby dziś iPhone bez anteny GPS, łączności 4G LTE czy wydajnych procesorów i koprocesorów. Te ostatnie są szczególnie ważne, gdy rozważamy temat iPhone’a jako urządzenia fitnessowego, bo o tym jest ten tekst.

Wczoraj, wraz z premierą systemu iOS 8.4 rozpoczęła się możliwość aktywacji trzymiesięcznego okresu próbnego darmowej subskrypcji usługi Apple Music. Aktywując usługę użytkownik zmuszony jest wybrać opcję jej odnawiania, nie wiedząc jeszcze czy na pewno będzie korzystać z niej w późniejszym czasie. Czy zastanawialiście się jak wyłączyć subskrypcję Apple Music? Wbrew pozorom nie jest to skomplikowane.