Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Dla wielu z nas, bez względu na wyznawaną religię, będzie to czas odpoczynku. Ucichną powiadomienia, spadnie liczba otrzymywanych wiadomości e-mail, a dzwonek nadchodzących połączeń rzadziej niż zwykle przerywać będzie nasz spokój. Będzie to dobra okazja do tego, by znaleźć czas na uruchomienie swoich ulubionych gier wideo i zanurzyć się w wirtualnym świecie. Wiele osób sięgnie po dobrze znane sobie tytuły. W dużej mierze będą to zapewne popularne gry, opracowane przez wielkie studia deweloperskie. Nie ma w tym nic złego. Granie ma sprawiać nam przyjemność. Inni szukać będą czegoś nowego i oryginalnego. Tym osobom po raz kolejny z pomocą przychodzą deweloperzy ze studia o nazwie Fireproof.

Fireproof nie jest tak rozpoznawalną marką jak EA Sports czy Ubisoft, a w swoim portfolio ma obecnie tylko cztery gry. Jedna z nich nosi tytuł „Omega Agent” i powstała z myślą o użytkownikach okularów do rzeczywistości wirtualnej o nazwie Samsung Gear VR. Gracz wciela się w postać studenta elitarnej szkoły wywiadowczej, a jego zadaniem jest przejście szeregu szkoleń na tajnego agenta. Brzmi ciekawie. Drugim pomysłem wspomnianego wcześniej studia jest seria gier o nazwie „The Room”. Pierwsza część tej gry pojawiła się w App Store w grudniu 2012 roku i od razu podbiła serca wielu graczy na całym świecie. Rok później została wydana jej druga część, a na początku listopada tego roku - trzecia. Pojawienie się tej ostatniej sprawiło, że postanowiłem wrócić do tej serii i zagrać we wszystkie trzy części oraz podzielić się swoją opinią na ich temat.

Całą serię łączy fabuła, a kolejne części są kontynuacją poprzednich. Nie jest jednak konieczne, aby rozgrywkę rozpoczynać od części pierwszej. Nie fabuła jest tutaj najważniejsza. W grze przenosimy się do bliżej nieokreślonych lokalizacji, a raczej - jak sugeruje tytuł - pokojów, które utrzymane są w dość mrocznym klimacie. Naszym zadaniem jest rozwiązywanie kolejnych zagadek, które przygotował dla nas tajemniczy „rzemieślnik”. We wspomnianych wcześniej pomieszczeniach znajdują się przedmioty, wewnątrz których ukryte zostały elementy niezbędne do rozwikłania tych zagadek. Przedmioty te to z pozoru zwykłe meble lub inne elementy wyposażenia XIX- lub XX-wiecznych mieszkań. Jednak gdy przyjrzymy się im bliżej, okazuje się, że „rzemieślnik” nieco je zmodyfikował. Posiadają one wiele zmyślnie ukrytych przełączników, przycisków i dźwigni. Po ich uruchomieniu na naszych oczach proste z pozoru przedmioty ukazują swoje niezwykle skomplikowane wnętrza, w których znajdują się potrzebne nam artefakty. Przyjdzie nam przy tym rozwiązać szereg zagadek logicznych. Pikanterii dodaje znajdujący się na naszym wyposażeniu okular, po założeniu którego ukazuje się świat niewidoczny gołym okiem. Warto zwrócić uwagę na to, że każda kolejna część jest dużo bardziej rozbudowana od poprzedniej. W pierwszej rozgrywka polega głównie na otwieraniu różnego rodzaju przedmiotów, do których dostępu bronią mniej lub bardziej skomplikowane mechanizmy. W kolejnej w ramach jednego poziomu gracze mają do dyspozycji kilka takich przedmiotów. W „The Room Three” musimy sobie radzić z kilkoma pomieszczeniami jednocześnie. Znajdujące się w nich przedmioty i urządzenia są ze sobą powiązane w bardzo logiczny i wysublimowany sposób.

TheRoom

Seria „The Room” łączy w sobie cechy gier typu point and click, gier logicznych i przygodowych. W przypadku wszystkich trzech części mechanizm rozgrywki jest bardzo podobny. Różnicę stanowią coraz to większe liczby przedmiotów i lokalizacji, w obrębie których się poruszamy. Warto zwrócić uwagę na innowacyjny system sterowania. W grze próżno szukać ekranowych padów. Wiele z widocznych na ekranie elementów jest aktywnych, a w ruch wprawiane są one po prostu za pomocą dotykowego ekranu. Gra korzysta z technologii multi-touch, co oznacza, że w wielu przypadkach korzystać trzeba z obu rąk. Jedną ręką odsunąć należy zapadkę, która wróci na pierwotną pozycję po jej puszczeniu, a drugą przekręcić trzeba klucz w zamku, który schowany jest za wspomnianą zapadką. To sprawia, że nietrudno wczuć się w rolę bohatera gry.

Istotnym elementem rozgrywki jest system podpowiedzi, który szczególnie przydaje się, gdy rozpocząć należy rozwiązywanie nowego zadania. Poszczególne zagadki składają się z wielu etapów i choć gra w wielu przypadkach zmusza do myślenia, to poziom trudności nie zniechęca, a zabawa jest dość płynna. Wspomniane podpowiedzi ułatwiają graczowi zlokalizowanie miejsca, w którym rozpocząć należy kolejną sekwencję ruchów. Jest to szczególnie przydatne, gdy w pomieszczeniu znajduje się wiele przedmiotów.

Całość dopełnia świetna grafika oraz oprawa muzyczna. To, co widać na ekranie, jest niezwykle realistyczne, a całość wykonana jest z niezwykłą wręcz dbałością o szczegóły. Mroczny klimat potęguje ścieżka dźwiękowa, która w wielu przypadkach powoduje pojawienie się gęsiej skórki na rękach. O ile z pierwszymi dwoma częściami iPad mini 2 radzi sobie całkiem nieźle, to „The Room Three” zdecydowanie płynniej działa na iPhonie 6s. Zdarza się, że na wspomnianym tablecie gra się zawiesza. Warto zwrócić na to uwagę przy jej zakupie.

Podsumowując, seria gier „The Room” to bardzo oryginalna propozycja nie tylko dla wielbicieli gier wideo. Jej innowacyjność sprawia, że podoba się także tym, którzy nie są ich amatorami. Znam osoby, które wcześniej nie były zwolennikami tego typu rozrywki, a kupiły i przeszły wszystkie trzy części „The Room”. Trudno znaleźć wady tej gry. Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to dużo wyższy - w porównaniu do poprzednich części - poziom skomplikowania najnowszej z nich. Często zdarza się, że lawirować należy między dostępnymi lokalizacjami i kilka razy wracać do tych, które już odwiedziliśmy. W niektórych momentach może to zniechęcać. W pierwszej i drugiej części idzie się cały czas do przodu.

Gra dostępna jest w App Store dla urządzeń z systemem iOS. Poszczególne części kosztują kolejno 0,99, 1,99 oraz 4,99 euro i z pewnością są warte swoich cen.

Artykuł został pierwotnie opublikowany w MyApple Magazynie nr 14/2015:

Pobierz MyApple Magazyn 14/2015